Jęzory, czyli placki na sodzie i kwaśnym mleku.
Te placki to wielki powrót do czasów dzieciństwa. Gdy byłam mała, wyjeżdżałam razem z siostrą do babci na wieś na całe lato. Tam zawsze pod dostatkiem było jaj, zsiadłego mleka i dobrej mąki, więc przygotowanie "jęzorów" nie sprawiało kłopotu. Z uśmiechem wspominam wieczory, gdy po powrocie z podwórkowych gonitw, albo pracy w polu zajadałysmy się tymi plackami, popijając je słodkim kakao. Potem na świat przyszli chłopcy i dołączyli do grona wielbicieli tego prostego przysmaku. Przeforsowali nawet swoją nazwę, która wzięła się stąd, że któregoś razu, mama zamiast wycinać z ciasta kółka, po prostu porozcinała je na trójkąty i które po usmażeniu wyglądały według Krzysia jak jęzory. Nazwa dość wdzięczna, spodobała się wszystkim i taka już została.
SKŁADNIKI
0,5 kg mąki
0,5 łyżeczki soli
0,5 łyżeczki cukru
2 jajka
1 płaska łyżeczka sody
3/4 szklanki zsiadłego mleka
WYKONANIE
Do mąki wsypujemy sól i cukier. Jajka roztrzepujemy i wlewamy do mąki. Sodę wsypujemy do mleka i mieszamy. Dodajemy stopniowo do mąki. Wyrabiamy ciasto. Gdy będzie zbyt rzadkie dosypujemy z umiarem mąki. Ciasto powinno przypominać konsystencją drożdżowe, ale jednocześnie powinno być na tyle zwarte, żeby nie było problemów z rozwałkowaniem go. Oczywiście przy rozwałkowywaniu podsypujemy placek mąką. Z rozwałkowanego ciasta (na grubośc ok. 1 cm) wycinamy kółka. Można też poprzecinać placek w trójkąty, albo pasy. Placki smażymy na rozgrzanym oleju. Powinny wyraźnie urosnąć.
Ich neutralny smak, pozwala na podawanie ich z różnymi dodatkami. Ja lubię je na słodko, więc smaruję je dżemami, ale doskonale smakuja też z serkiem ziołowym, czosnkowym lub ziołowym masełkiem.
To samo u nas, mama kroiła ciasto jak leci, ale smaczne sa te placuszki, też je robię
OdpowiedzUsuńMożna czymś zastąpić zsiadłe mleko? :)
OdpowiedzUsuńKłopot w tym,że raczej nie:( Ale w supermarketach można dostać zsiadłe. Wiadomo,że nie będzie to to samo mleko, co takie wiejskie,ale warto spróbować.
UsuńMożna,wystarczy zakwasić zwykłe mleko kwaskiem cytrynowym,inna szkoła mówi o occie winnym,ale polecam kwasek,tak robiła moja mama jak nie miała zsiadłego,polecam to działa.
Usuńmożna dać śmietanę 18 (wtedy będą bardziej maślane/ kruche ), maślankę lub kefir.- próbowałam robići wszystkie wychodzą
OdpowiedzUsuńTo nie jęzory żadne, toż to babcina POWAŁKA! Moja babulinda do dzisiaj nam je serwuje- wielkie, jeden na całą patelnię:) Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńMoja babcia je piekła na kuchni opalanej drewnem, takiej z fajerkami, na gołej blasze :) tez je nazywała powałki
UsuńOOO!!! toż to też placki mojej Babci :) nazywamy je sodziaczkami .Pyszne, naprawdę pyszne, Próbowałyście ich z gulaszem mięsnym?
OdpowiedzUsuńNie! Jeszcze nie, choć już słyszałam od kogoś,że gdzieniegdzie się tak je podaje:D Muszę wypróbować:D
OdpowiedzUsuńO! I moje to dzieciństwo! Ech...:)) Robię je do dziś. Często z dużą ilością czosnku i ziół jak do pizzy. Czasem z serem żółtym: cienki placek, plaster sera i cienki placek; dociskam brzegi i na patelnię. Podpłomyk uchodził za biedne jadło wieśniaka a jajko było drogie i lepiej było je sprzedać. Stąd w moim, babcinym przepisie, jajka nie ma ;)
OdpowiedzUsuńW przepisie mojej babci też jajek nie ma i też są bardzo pyszne 😊
UsuńNo właśnie zawsze mam problem z tym, czy to są podpłomyki czy nie... Ostatnio trafil mi w ręce artykuł na ten temat i właśnie o podpłomykach było m.in. to, że były bez jajka.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńWyglądają fantastycznie, wręcz kuszą :))
Zweryfikowałam to, jak wychodzą na maślance, czy kefirze i jednak stwierdzam,że najlepsze są na kwaśnym mleku. Co ważne, to ze sklepu też daje radę:)
OdpowiedzUsuńja je znam pod nazwą proziaki i mozna dodac zamiast zsiadlego mleka kefir lub maślankę
OdpowiedzUsuńMozna,mozna,ale najlepsze na zsiadlym mleku i zdania nie zmienie;-)
OdpowiedzUsuńRównież bardzo dobre wychodzą, gdy do masy dorzuci się drobno pokrojone jabłko i doprawi cynamonem. Można eksperymentować z różnymi owocami.
OdpowiedzUsuńwakacje na lubelszczyźnie * Gotówka ...tuż tuż...I placki z kaflowej kuchmi, zapach domu.... echmmmmm...
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem kto tak pięknie pisa£ o mojej Gotówce...
UsuńTo miejsce to i moje wspomnienia pięknych wakacji... a sodziaki smażone były obowiązkowo. Z domowym dżemem, śmietaną, cukrem, same... muszę zrobić, bo aż mi ślinka na samą myśl cieknie :) Pozdrawiam
UsuńA u nas te placki nazywano tortami.Takie duże na całą patelnie.Jadło się je z powidłami,dżemem,albo posypane cukrem pudrem.
OdpowiedzUsuńSuper przepis! Nie znałam wcześniej, a taki prosty i placki takie smaczne.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam! :)
Przepis sprawdziłam,placki obrzydliwie słone,do takiej ilości mąki wystarczyłaby szczypta soli
OdpowiedzUsuńPrzepis sprawdziłam,placki obrzydliwie słone,do takiej ilości mąki wystarczyłaby szczypta soli
OdpowiedzUsuńNapisałyśmy pół łyżeczki, a nie łyżki ;)
UsuńA u nas, w naszym domu, znane jako placki pankracki ;-) dzieciaki tak nazwały, dzieciaki dziś dorosłe... Ale placki pankracki nadal funkcjonują ;-))))
OdpowiedzUsuńU nas też się robi, pod nazwą sodaczki, pochodzenie tez historyczne, sa przepyszne można jeść je na słodko, same z mlekiem, bądź ala pizze zastępuje też brak chleba
OdpowiedzUsuń:-)
U mojej babci to BOMBANDZIERY, jedliśmy z dżemikiem, masełkiem w środku lub same:) MNIAM...
OdpowiedzUsuńU mnie w domu babci nazywano je bzduchy, ze względu chyba na to że miały cudowne bąble :)
OdpowiedzUsuńJa smażę je na płycie pięć sa wyborne
OdpowiedzUsuńMoja Babcia też nas nimi raczyła, to jeden ze smaków dzieciństwa, których się nie zapomina. U nas w domu nazywały się piermienie
OdpowiedzUsuńBoże jak ja szukałem tego przepisu. Jak byłem brzdącem babcia piekła nam je bezpośrednio na kuchni później zawijała w ręcznik i chowała pod pierzynę żeby nie wystygły aż wrócimy ze szkoły. Później masełko i gorąca herbata. Ależ to była wyżerka...…. wracam do domu i smażę:) dzięki wielkie.
OdpowiedzUsuńW moim domu nazywaliśmy je "placki zamulające" :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam je, to smak mojego dzieciństwa. Dziękuję za przepis.
OdpowiedzUsuńU nas to batony 😁 babcia robiła najlepsze 😍😍 pychota ! Jutro wypróbuję przepis 😁 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńWychodzą mi bardzo suche �� w jakiej ilości tłuszczu smażyć? Czy może więcej mleka?
OdpowiedzUsuńA u mnie mówi się na nie "Kozy" :)
OdpowiedzUsuńMoje wyszły za twarde:-(
OdpowiedzUsuńU babuni też takie jadałam..... jak zostawałam na noc to było obowiązkowe danie :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze same z zimnym mlekiem PYCHOTA!
*u nas pod nazwą "zsiadłaki"
33 year-old Software Consultant Teador Longmuir, hailing from Brentwood Bay enjoys watching movies like "Moment to Remember, A (Nae meorisokui jiwoogae)" and tabletop games. Took a trip to Three Parallel Rivers of Yunnan Protected Areas and drives a Diablo. uwielbiam to
OdpowiedzUsuńU nas cały czas mówi się na te placki GNIECIUCHY , tak też je znalazłam w googlach :)
OdpowiedzUsuńA moja teściowa z Komarowa podawała te placki wielkości patelni do gorącej zupy z wiśni.Grono wnuków wspomina te obiady jedzone na drewnianym stole pod wiśnią. Wisienki już nie ma, babci też, ale oni to pamiętają, a ja w sezonie przynajmniej raz robię to przepyszne danie.
OdpowiedzUsuńMoja babcia takie robiła... piekła na kuchni i nazywała je świadecta, nigdzie indziej takiej nazwy nie znalazłam dlatego tak ciężko było znaleźć przepis. Ale jest :)
OdpowiedzUsuńSodziaki
OdpowiedzUsuńA u nas przaśniaki - okolice Zamoacia
OdpowiedzUsuńИнстраграмм являться самой популярной площадкой для продвижения своего бизнеса. Но, как показывает практика, люди гораздо чаще подписываются на профили в которых уже достаточное количество подписчиков. В случае если заниматься продвижение своими силами, потратить на это вы можете очень много времени, потому еще лучше обратиться к специалистам из Krutiminst.ru тут http://softmatterbx.cnrs.fr/index.php?post/2018/10/26/News-from-the-Microfluidics-Bordeaux-Community
OdpowiedzUsuńA w moim domu placki na sodzie i kwaśnym mleku piekło się na suchej patelni, suszyło się na płycie (ja suszę na suchej patelni), łamało na drobne kawałeczki, posypywało się utartym makiem i polewało wodą z cukrem. Babcia Justyna nazywała je korżami z makiem. Dzisiaj piekę... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłem, ale mnie przekonałaś!
OdpowiedzUsuń